Trądzik młodzieńczy, trądzik u nastolatki. Leczenie 13 letniej Gabrysi Izotekiem. Izotek – skutki uboczne, efekty.

Autor: Basia Smoter








Trądzik młodzieńczy, leczenie trądziku Izotekiem to wciąż tematy dosyć burzliwe, ze względu na skutki uboczne izotretynoiny i jej efekty, oraz stosowanie Izoteku w wieku nastoletnim. Jak wiecie na moim blogu trwa cykl na którym to Wy opowiadacie o swoim leczeniu Izotretynoinom, skutkach ubocznych terapii i kosmetykach stosowanych podczas leczenia Izotekami. Dziś na blogu historia Gabrysi, która zaczęła brać Izotek w wieku 13 lat. Od zakończenia terapii minęły 4 lata. Jak postrzega leczenie Izotekiem z perspektywy czasu? Możecie to już teraz przeczytać. Jeśli jesteście zainteresowane tematem zapraszam Was do śledzenia bloga i polubienia Basia Smoter Blog na Facebooku – tam pojawią się informację o każdej nowej historii osób, które brały te tabletki na trądzik. Jeśli chcecie podzielić się Waszą historią i pomóc tak innym lub macie jakieś pytania, zapraszam również do kontaktu przez Facebooka. A poniżej oprócz historii Gabrysi, mam dla Was kilka ciekawych linków.


  



izotek skutki uboczne





 






> Aknenormin opinie. Skutki uboczne tabletek aknenormin na trądzik. Opinie.


> Dieta na trądzik. Co szkodzi, a co pomaga zwalczyć trądzik.


> Moje ulubione maseczki oczyszczające do cery trądzikowej.


> Domowe sposoby na trądzik. Co naprawdę pomaga?


> Zajady. Jak wyleczyć popękane kąciki ust. Dlaczeego mam zajady?


> Srebrne buty – galeria inspiracji. Najpiękniejsze buty wieczorowe.


> Geometryczne ombre. HIT w zdobieniu paznokci. Galeria inspiracji.


  




Izotek opinie. Izotretynoina w leczeniu trądziku u nastolatki.


 



Kurację izotretoiną rozpoczęłam w wieku 13 lat, a skończyłam na krótko przed 14 urodzinami. Problemy ze skórą pojawiły się, kiedy miałam 9 lat. Początkowo mama kupiła mi okropnie śmierdzący alkoholem i wysuszający tonik z Clean&Clear. Potem przerzuciłam się na kosmetyki Nivea, a do dermatologa trafiłam po raz pierwszy w 5 klasie podstawówki z powodu trądziku. Pani doktor przepisała mi Zineryt w formie roztworu i tabletki, których nazwy nie pamiętam. Nie zaleciła też żadnych wizyt kontrolnych. Tak naprawdę, nie sądzę abym nawet skończyła jedno opakowanie Zinerytu, ponieważ bardzo wysuszał skórę i śmierdział alkoholem. Po odstawieniu antybiotyków wciąż pielęgnowałam skórę kosmetykami z serii Nuno z Ziaji, a na wypryski nakładałam pastę cynkową, wykluczyłam też wszystkie zapachowe mydła na rzecz najpierw mydła, a potem żelu pod prysznic Biały Jeleń. Wiadomo – nic specjalnego, dlatego efektów też raczej nie było. Poradnię dermatologiczną odwiedziłam po raz drugi w 1 gimnazjum. Na szczęście trafiłam do innego lekarza, który do problemu podszedł znacznie poważniej. Początkowo otrzymałam chyba najklasyczniejszy możliwy zestaw: maść Epiduo, roztwór Aknemycin+ oraz. Jednak codzienna pielęgnacja nie przekładała się na poprawę wyglądu mojej skóry, więc nadeszła kolejna wizyta u dermatologa i kolejny medykament – antybiotyk Tetralysal, zasugerowano mi też kurację kwasami wraz z nadejściem jesieni. Tak długo jak łykałam tabletki, moja skóra wyglądała w porządku, wykwity znikały. Ale po odstawieniu Tetralysalu wszystko wróciło do normy. I wtedy nadeszła chwila poważnej rozmowy z panią doktor pod tytułem “Albo pomoże ci Izotek, albo nic”. Po zanalizowaniu wszystkich za i przeciw, zadaniu nurtujących mnie pytań a także podstawowych badaniach krwi, pod koniec grudnia 2011 roku otrzymałam pierwszą receptę. Izotek przyjmowałam w dwóch dawkach – 30 i 40 mg.








Przed zaproponowaniem tego leczenia przez panią doktor, nigdy wcześniej nie słyszałam o Izoteku. Samo rozpoczęcie terapii nie skłaniało mnie do dogłębnych analiz na temat szkodliwości tego specyfiku, na przykład dla wątroby. Jednak wydaje mi się, że 5 lat temu nie mówiło się tak głośno o wpływie pewnych czynników, choćby laktozy, na rozwój trądziku. W chwili rozpoczęcia leczenia moja skóra nie była w bardzo złym stanie. Z perspektywy czasu zastanawiam się czy na pewno kwalifikowałam się do objęcia leczeniem. W każdym razie – krosty pojawiały się głównie na czole, największe natężenie występowało na skroniach, linii włosów oraz między brwiami, miałam też zaskórniki na nosie i brodzie. Powiedziałabym, że około połowa pryszczy była ropna. 


  








Izotek skutki uboczne. 







Wydaje mi się, że leczenie przechodziłam dość łagodnie, a wszelkie efekty uboczne wynikały w dużym stopniu z małej świadomości na temat pielęgnacji skóry. Największy problem miałam z suchą, łuszczącą się skórą twarzy i ramion a także z wiecznie spierzchniętymi ustami. Skórę nawilżałam, poleconym przez dermatologa, kremem Physiogel. Początkowo radził sobie z przesuszeniem, jednak wraz z nadejściem wiosny i lepszej, bardziej słonecznej pogody, stan skóry się pogarszał. Pojawiły się czerwone plamy i suche skórki, głównie w okolicy ust. Każda próba umycia czy też nawilżenia tych zmian kończyła się pieczeniem. Podobnie było z ustami, za nic w świecie nie byłam w stanie ich nawilżyć. Jednak to, czego próbowałam używać woła o pomstę do nieba – na początku wystarczała pomadka dołączana do każdego opakowania Izoteku, a potem przerzuciłam się na wazelinę. Ta druga przynajmniej w jakimś stopniu maskowała problem, ale tylko do nadejścia wiosny. Stanowczo końcówka leczenia była najbardziej męcząca pod względem stopnia suchości skóry. Podczas leczenia nie używałam też kosmetyków kolorowych.


 





Problemy z przesuszającą się skórą rekompensowały mi bardzo szybkie efekty leczenia – już na przełomie lutego i marca 2012 miałam ładną, czystą cerę. Na szczęście ominął mnie również początkowy “wysyp”, o którym pisało sporo dziewczyn na forach.


Kurację skończyłam po niewiele ponad 7 miesiącach, czyli na przełomie lipca i sierpnia 2012. Choć początkowo planowane było 8-9 miesięcy, leczenie przebiegało na tyle dobrze, że można było je zakończyć właśnie wtedy. 


  






Po izoteku trądzik wrócił.







Od zakończenia terapii minęły 4 lata, a ja… Ja znów mam trądzik. Nie jest on nawet w połowie tak uporczywy i widoczny jak wtedy, ale jest. Nie do końca tego się spodziewałam. Chociaż widzę też w tym część swojej winy, bo choć teraz dbam o skórę, to zaraz po zakończeniu leczenia przez blisko rok nie używałam żelów myjących, toników, kremów etc. Właściwy nawrót wyprysków pojawił się około 8 miesięcy temu, nasila się przed miesiączką. Krosty mają postać “wybrzuszeń na skórze”, nieliczne mają białe czubki. Wiosną pojawiły się również zaskórniki na nosie i brodzie, lecz teraz ten problem zanikł. 


 





Czy zdecydowałabym się ponownie na leczenie Izotekiem? To trudne pytanie. Z jednej strony efekty były super! Słyszałam wiele komplementów, na temat mojej idealnej cery. Chociaż, muszę przyznać, zupełnie nie spodziewałam się trądzik powróci kiedyś, nawet w delikatnej postaci. Zrozumiałabym pojedyncze wypryski przed okresem, ale permanentne “coś” na czole, to zdecydowanie nie jest to, czego oczekiwałam. Ponadto do dziś pamiętam to, jak skrępowana czułam się przez moją suchą skórę i właśnie to najbardziej przeraża mnie w związku z Izotekiem. Przed kolejną próbą leczenia na pewno wypróbowałabym inne metody, takie jak wykluczenie z diety pewnych substancji a także leczenie w gabinetach kosmetycznych.









Bardzo dziękuje Gabrysi za swoją historię i opinie o leczeniu Izotekiem. A Was zaprasam do śledzenia bloga i polubienia Basia Smoter Blog na Facebooku – tam pojawią się informację o każdej nowej historii osób, które brały te tabletki na trądzik oraz masa nowości ze świata Beauty. Jeśli chcecie podzielić się Waszą historią i pomóc tak innym lub macie jakieś pytania, zapraszam również do kontaktu przez Facebooka. A moje prywatne życie możecie śledzić na Instagramie – basiasmoter. Do zobaczenia 🙂 


 


 


 

Podobne posty

Napisz komentarz